Życie nie jest dziełem sztuki, czyli WYCZERPANIE EMOCJONALNE

Życie nie jest dziełem sztuki, czyli WYCZERPANIE EMOCJONALNE

Obecne czasy nie należą do łatwych, powiedzmy to już na wstępie, bo przecież nie urodziliśmy się dzisiaj. Żyjemy i przyspieszamy, czasem nieświadomie. Goni technika, informacja, codzienność. Od lat patrzymy na to, co się dzieje i jaką prędkość to wariactwo osiąga. A jest coraz szybciej, coraz gorzej, coraz ciężej. Wielu z nas czeka na zatrzymanie owego pociągu, by wysiąść i przesiąść się na rower. Mamy dość i zaczynamy o tym mówić.

Kiedyś było inaczej, kiedyś ludzie mieli czas na życie, jedzenie, odpoczynek, na bycie razem w ciszy, z uśmiechem i z pogodną duszą… tak zwyczajnie byli razem, bo mieli czas.
Kiedyś…

Tempo życia grozi emocjonalnym wypaleniem. Grozi każdemu, bo niestety, nikogo nie mija. Jednych łapie w sidła na lata, innych na krótko, ale każdy człowiek zna to uczucie spętania. Przeciążenie, pozbawienie energii, niechęć, marazm i brak radości z życia. Dlatego, gdy tylko poczujesz w sobie pierwsze symptomy, działaj od razu. Nie pozwól sobie czekać na kompletne wyczerpanie samego siebie. Musisz bowiem znaleźć swój własny sposób na wyciszenie i wyjście z huku, który jest prowodyrem takiego stanu zdrowia. Porady znajomych nijak się mają do ciebie, dlatego warto dla siebie samego znaleźć soją drogę ku zdrowiu. Nic na siłę.

Zmęczone serce waży. Przytłoczona dusza gniecie. Płytki oddech nie natlenia ciała. Cały organizm jest zaburzony. Energia w nas stoi, jest blokowana, a powinno być inaczej. Energia ma przepływać i być w ruchu, w obiegu, bo przecież na tym polega życie. Jeden chory organ szkodzi całości. Wystarczy jedna blokada, by zaczęła rozwijać się choroba. Warto nadmienić i uspokoić jednocześnie, że z zastania wewnętrznej energii i z ogólnego wyczerpania można się wykaraskać, lecz to długa i trudna droga. Dlatego nie czekaj na objawy, a zapobiegaj. Nie zaniedbuj się, doceń siebie i bądź dla siebie dobry. Naucz się kontaktu z własnym ciałem i wnętrzem. Różne potrzeby dają o sobie znać, jak przy bólu, tylko nie wsłuchujemy się w mowę siebie. Nawet nie staramy się, bo huk i pęd codzienności zagłuszają się nawzajem, a my stajemy się ofiarami. Mówiąc dosłownie – odkładamy się na bok.

A wystarczy zrobić sobie przerwę – zacząć uczyć się żyć swoim tempem i swoją ciszą.
I nie wstydzić się tego.

Co może być sygnałem alarmującym? Irytacja. Robimy to, co musimy, a nie to, na co mamy ochotę, albo – co gorsze – robimy byle co, byleby być w ruchu, bo tylko tak odczuwamy wartość siebie. Boimy się odpoczynku, ciszy i spokoju. Boimy się własnych myśli, potrzeb, czy marzeń. W głowie aż huczy, co przyczynia się do nieuzasadnionego lęku. Zaczynasz się bać, odczuwasz niepokój i podenerwowanie i nie potrafisz wytłumaczyć dlaczego. Zresztą, nie pytasz siebie o to, ani nie szukasz odpowiedzi, bo nie masz na to czasu.

Bóle głowy, drętwienie kończyn, bóle brzucha niewiadomego pochodzenia, odruchy wymiotne, czy uczulenia w postaci wysypki – to nic innego, jak dolegliwości somatyczne. To skutki uboczne narzuconego sobie tempa i buntu organizmu. A to wyraźny znak – zatrzymaj się i zobacz, jak żyjesz. Popatrz na siebie samego i oceń, co widzisz, kim jesteś i jak się zachowujesz.

Znajdź czas na urlop od biegu.

Pogłaszcz się po rękach, dotknij skroni, przykryj dłońmi oczy i oddychaj do pępka – niedużo, a jak pomaga. Psychika poprzez ciało woła o pomoc. Nie ignoruj tego. Znajdź czas na własne emocje. Naucz się mówić „ja” i nie bój się siedzieć w miejscu. Daj sobie przerwę od życia, wyjdź poza jego nawias i odczuj radość. Radość i ulgę, bo nic nie musisz. Możesz, ale nie musisz.

Ty jesteś najważniejszy, nie inni. Akceptuj się i naucz się rozkoszować ciszą. Nie będzie to łatwe i nie przyjdzie od razu, zacznij od kilku minut, ale stale. Niebawem złapiesz się na tym, że nawet w zatłoczonym autobusie czujesz w sobie ciszę. Zaczniesz dostrzegać co jest tu i teraz, zaczniesz czuć zapachy, dźwięki, ludzi. Zaczniesz odczuwać w sobie zmiany, wprawdzie powolne, ale dobre. Znajdziesz w sobie miejsce na własne potrzeby i oczekiwania. Przecież inni ludzie nie są ważniejsi od ciebie – to ty jesteś ważny, ty masz znaczenie. I nie wymagaj od siebie czegoś, czego nie dasz rady wykonać, czy osiągnąć. Nie jesteś maszyną. Naucz się odpuszczać, przyznawać do błędów, czy niewiedzy.

Bądź czuły dla siebie, tak zwyczajnie.

Samoczynnie nasuwa się pytanie – czy jesteś z siebie dumny? Z czegokolwiek? Najczęściej nie, bo wszystko cię przerasta, jesteś przemęczony i tym samym nie czujesz dumy z siebie. Notorycznie karcisz się i tym samym zaniżasz własną wartość. Lecz jeśli sam siebie nie doceniasz, inni też nie będą. Budując swoje życie na wzór i podobieństwo innych, nigdy nie będziesz sobą. Życie w służbie innych tłamsi, dosłownie. Zacznij żyć dla siebie i z sobą. Ty jesteś ważny. Ty masz prawo do pauzy, do ciszy, do odpoczynku. Ty – najpierw ty, potem reszta.

Bieg myśli musisz zatrzymać i nauczyć się nie myśleć. Nie analizować, nie zagłuszać mózgu, nie szukać zajęcia. Powiedź sobie stop, usiądź i zamknij oczy. Naucz się przeżywać emocje i je nazywać. Dostrzegaj, czuj i koniecznie kochaj siebie. Odciąż serce, uwolnij duszę i pobudź w sobie energię.

Ożyw ciało i ulecz organizm.
Dobrze jedź, dobrze śpij i doceń siebie. Polub siebie.

Agnieszka Kusiak agaKUSIczyta

Share this post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *