ADAM MICKIEWICZ. Bryk bardzo niekonwencjonalny – Łukasz Radecki

ADAM MICKIEWICZ. Bryk bardzo niekonwencjonalny – Łukasz Radecki

Pokusiłam się, jak nigdy, rzucić okiem na recenzje osób, które „Bryk…” przeczytały. Sama jestem już po lekturze i stąd moje zainteresowanie, lecz ponownie zaznaczę, że nigdy nie kieruję się opiniami innych. I – co mnie bardzo zaskoczyło? Oceny są tak różne i tak skrajne, że odczuwam w sobie nikłą irytację. Dlaczego?

Och, Adamie (wzdycham do Mickiewicza), jakże ty jesteś pełen zagadek, zakrętów i emocji... Do dziś. Jakże ty jesteś poszkodowany. Łukasz Radecki wziął na warsztat utwory Wieszcza, które – nie oszukujmy się – czytane w szkole zrażają. Zrażają w ogóle do czytania i do jakiegokolwiek zagłębiania się w treść. „Pana Tadeusza” mało kto doczytał do końca, podobnie jest z „Dziadami”, czy „Grażyną”. Nie oszukujmy się, te dzieła (w oryginale) wymagają swojego czasu i wieku. Starszy czytelnik odnajdzie w nich głębię i piękno i dzięki klasyce Mickiewicza sięgnie po inne lektury tego okresu. Młodzież czyta ściągi, wszelkie streszczenia lub słucha interpretacji publikowanych w internecie. Czytanie stanowi górę nie do przebycia i gdyby nie nauczyciele, którzy omawiają lekturę i wyjaśniają jej sens, lekcja byłaby wypełniona ciszą.

Mogę brać udział w polemice i spierać się tymi, którzy myślą inaczej, dlatego odważnie zanurzyłam się w „Bryku bardzo niekonwencjonalnym” Łukasza Radeckiego. I co? I mnie porwało totalnie. Nagle okazało się, że z ballad Mickiewicza można czerpać przyjemność. Ba, można się nawet zadumać nad bezmyślnością bohaterów i nad ich decyzjami. Nagle Pan Tadeusz zaprosił mnie do rodzinnej posiadłości, choć wcześniej zrobił to Pan Twardowski zamaszyście czyniąc mi miejsce przy stole w oberży. Nagle wkroczyłam w świat, który, jakby nie było, nagle inaczej mi się objawił. Czytanie „Bryku …” sprawiło, że wszystko nabrało jasności i zrozumienia. Nagle wiem, o co w tekście chodzi.

I tak jest z każdym utworem Mickiewicza, który rozpracował Łukasz Radecki. Normalne słowa, proste, codzienne okazały się lekiem na treść. Czytasz i pojmujesz. Należy czytać najpierw oryginał i dać mu szansę, by poznać treść i sens. Potem dopiero łapać za „Bryk…” Radeckiego.

Porównaj, co bardziej się w tobie zagnieździło, co jest bardziej zrozumiałe i – co zasadnicze – zadaj sobie pytanie – można? Można zachwycać się klasyką pisaną wierszem? Można ją rozumieć? Można się nią w pewien sposób zauroczyć?

A czego nieświadomie dokonał autor „Bryku bardzo niekonwencjonalnego”? Publikacją ożywił Adama Mickiewicza. Dał mu powiew świeżości, co go nawet odmłodziło (autora pewnie też przy okazji) i co sprawiło, że Mickiewicz stał się przystępnym pisarzem. To osiągnięcie niemające swojej miary.

Szkoła ma pomagać w nauce, co jest rolą nauczycieli. I chwała panu Łukaszowi za to, co zrobił. Rozłożył Mickiewicza (ale i Słowackiego) na łopatki, a dokonał tego genialnie. I bezboleśnie, bo w końcu nikt nie ucierpiał.

Agnieszka Kusiak – https://www.facebook.com/hashtag/agakusiczyta

Share this post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *