Patolka – poruszająca opowieść o dorastaniu w cieniu przemocy i milczenia

Patolka – poruszająca opowieść o dorastaniu w cieniu przemocy i milczenia

Czas zwalnia, jakby niewidzialna ręka przetrzymywała wskazówki zegara. Zmienia się atmosfera, zapachy i emocje. Czujesz, że coś złego się z tobą dzieje. W środku czujesz drżenie i lekkie, nieznane ci dotąd poddenerwowanie. Od tej kumulacji napięcia kręci ci się w głowie, bo uzmysławiasz sobie własną bezsilność i miernotę. Czytasz o dziecku, które urodziło się nie w tym domu, co trzeba. Trafiło pod dach ludzi, którzy nigdy nie powinni zostać rodzicami. Żyje w domu puchnącym od strachu, wymalowanym niekończącymi się awanturami podlewanymi alkoholem i obłudą.

Wdech dla złapania jasności umysłu, wydech.
Duszno ci. Serce bije za szybko. Obawy pętają ci nogi u umysł.
Wdech, wydech i jeszcze raz.

Wpuszczasz w siebie, w czytelnicze zmysły słowa i losy tej patologicznej rodziny. Czekasz aż rozrosną się w całym twoim wnętrzu, aż cię obkleją od środka, wypełnią, bo wiesz, że to nieuchronne. Jesteś Pauliną. Stajesz się kimś, kto żyje nie tam, gdzie powinna, nie z tymi ludźmi, co trzeba. Tkwi na granicy światów udolnie malując ten obecny oraz ukrywając swój, całkiem inny, zapisywany w pamiętniku i wymarzony w głowie. Uczy się kłamać, milczeć i obserwować, bo tak jest bezpieczniej. Tak można uciec, zniknąć, wpaść w niebyt egzystencji. Po co żyjesz? – pyta samą siebie Paulina, bo przecież każdy po coś jest? Każdy ma coś zrobić, ale ty…? Ty po co? Po co tu?…

Każda wieś ma swoje tajemnice, jak i każde serce, które bije. Domy kryją sprawy, które nie powinny dotyczyć nikogo z zewnątrz. To są sprawy, które gnieżdżą się w czterech ścianach, rozsiadają jak kury na grzędzie i tkwią. Są wulgarne słowa, które zapisuje mózg i obrazy, od których trudno się uwolnić. Padają słowa, o jakich nigdy nie zapomnisz i ciosy, po których zostają siniaki naznaczone traumą. Jest i dotyk w niewłaściwym miejscu i wściekła twarz, której obraz wraca i wraca.
Krzyki, obelgi, ignorancja. I strach, nieprzerwany towarzysz.
Alkohol wyżera uczucia w ludziach. Tworzą się patologie, każdy ma swoją i nie pcha się do tej, jaką ma sąsiad. Lepiej nie wiedzieć i nie widzieć. Brak reakcji to choroba tego miejsca i tych ludzi.

Czytanie „Patolki” wymaga pokory i dystansu, dystansu do treści. Nie chcesz wejść w buty Pauliny, dziewczyny z piętnem DDK lecz nieświadomie wymyka ci się to. Nieuchronnie stajesz się nią. Czekasz na ojca w strachu, nasłuchujesz krzyków schowana pod kołdrą, marzysz o ucieczce, ucieczce jak najdalej od tego miejsca i tych ludzi tak uzależnionych od siebie nawzajem. Cała treść powieści, każde słowo wręcz, osiadają w tobie. Ukorzeniają się historie, malują twarze, wyobraźnia podsuwa obrazy, których się nie pozbędziesz.

Czujesz, jak wlewają się w ciebie tragedie ludzkie. Wszystko chłoniesz, jak emocjonalna gąbka. Uzmysławiasz sobie, jak cienka jest granica między miłością, a okrucieństwem. Są czyny, które nie zasługują na wybaczenie.
Personalizujesz się z ludźmi z kart powieści, a potem boli cię serce. Paulina to ty.

Bezbłędna powieść. Fenomenalna. Prawdziwa i dlatego zapadająca w pamięci na zawsze. Takich książek powinno być więcej, znacznie więcej. Porusza temat zamiatany pod dywan, wydziera to, czego się wstydzimy i bez zbędnych słów opisuje tragedię dziecka wychowanego w rodzinie alkoholików.
Czytasz, a słone, płynące po policzkach łzy żłobią koryta ku szyi. Wszystko cię boli, paraliżuje lecz nie oderwiesz się ani od czytania, ani od poczucia lepkości brudu. Ciężko ci oddychać – a ta kumulacja emocji czytelniczych to najlepsza wizytówka „Patolki”.
Brawo Pani Karolino, chylę czoła.

Agnieszka Kusiak #agaKUSIczyta

Share this post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *